Hej. Dzisiaj opowiem wam pewną historię.
Otóż pewnego dnia kiedy poszłam do stajni i zaczęłam się zajmować Kostkiem (koniem) i do stajni wszedł właściciel i zapytał czy chce się z nim i dwoma innymi dziećmi pojechać na przejażdżkę. Oczywiście się zgodziłam no bo jak inaczej?! Więc osiodłałam Kostka (było to trochę problematyczne bo nigdy nie siodłałam konia bo zawsze był gotowy do przejażdżki xD). Jechaliśmy przez las potem przez pole i znowu las. Droga zrobiła się bardzo kręta i w pewnym momencie kostkowi zachciało się siku xD. I oczywiście się zatrzymał a inni pojechali do przodu. nie mogłam do nich krzyczeć bo byłam przeziębiona i bolało mnie gardło. Pojechali kilka zakrętów dalej i dopiero skapnęli się, że mnie nie ma (bardzo spostrzegawczy ludzie). I oczywiście były pytania: Gdzie byłaś? Czemu nie jeździsz za nami? itp. I dopiero po jakimś czasie dopuścili mnie do głosu i im powiedziałam, że Kostek miał potrzebę xDDD. A więc to jest moja przygoda z kostkiem. jeśli chcecie więcej tego typu przygód to piszcie w komentarzach.
Mam nadzieję że się podobało
Pozdrawiam Julia <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz